obsesja
Komentarze: 1
Ze mną naprawdę dzieje się coś nie tak. Mam już kręćka na punkcie jedzenia. Powiedzialabym że to początki bulimii ale przecież nie idę wymiotować po każdym posilku (jeszcze?). Wlaściwie to nie pamiętam kiedy ostatnio to robilam, chyba z 2 lata temu. Ale za to potrafię pochlaniać extremalne ilości jedzenia oO Później chodzę wściekla na siebie że tyle wcisnęlam w siebie - przecież nawet nie bylam glodna... Z tego powodu przytylo mi się (przyanjmniej tak mi się zdawalo ale wszyscy mówili że tego nie widać, no a ja ja wagę nie wchodzę...). Teraz chyba już w szystko jest spoxio - spodnie które tydzień temu nie moglam dopiąć leżą jak dawniej więc chyba jest ok. Ale boję się że znowu zamienię się w odkurzacz. Fakt że ćwiczę ale to nie upoważnia mnie do jedzenia 1000 kcal przed snem ;P Mniejsza o to bo zaraz popadnę w jakąś rozpacz. To już paranoja...
Nawet nie wiem po co mam tego bloga. Nic w nim nie zapisuję bo mi się zwyczajnie nie che. Nudzi mnie net i dlatego do niego nie wchodze. Wiem że to poronione ale nie kręcą mnie kompy. Wolę iść pobiegać albo pojeźdźić na rowerze. Na infie bylam na fajniusim blogusiu z jeszcze bardziej fajniusim teścikiem ale ofkoz nie pamiętam jaki byl adres. Teraz jestem cala wqrw.... zdenerwowana bo nie mogę go znaleźć. Wlaśnie skończylam przeglądanie 1140 blogów i nic. Już brak mi sil i znowu ogarnia mnie zwątpienie. Czemu jak już za coś się zabiorę to zaraz musi stać się coś co mnie zniechęci? Przynajmniej już trochę poprawil mi się humorek. A zamiast wżerania niepotrzebnych kalorii będę zawsze miala przy sobie gumę.
Dodaj komentarz