sty 23 2004

przecież nie biorę...


Komentarze: 2

Wcześniej moglam zwalić wszystko na stres związany z testami, nauką itp., a teraz? Stara wie, że biorę... Tzn, że bralam. Codziennie każe pokazywać sobie oczy, drze się na mnie, grozi, że zrobi testy, pyta się czym się szprycuję... Czego ona ode mnie chce?! To moja sprawa, czy chcę ćpać czy nie. Niech robi sobie te durne testy, ale beze mnie. Ja już tak nie mogę. Mam tego dość! Jak ona musi mnie nienawidzieć, że już do tego stopnia mi nie ufa. Jak ona w ogóle może myśleć, że JA, jej kochana córeczka, bylaby zdolna do brania jakiegoś gówna. Z drugiej strony kończę z tym. Po ostatnim epizodzie nie chcę ryzykować. Ja pierdolę, moglam umrzeć...

sheena : :
23 stycznia 2004, 20:17
jak się dwoiedział? ano tak, że chodziłam po domu blada jak śmierć, było mi srasznie niedobrze i nie byłam w stanie czegokolwiek zjeść (afera o obiad), kręciło mi się w głowie i chodziłam praktycznie obijając się o ściany... no i coś jej nie pasowało. poza tym calutką noc nie spałam i tylko chodziłam co jakiś czas do kibla, a rano już lepiej nie mówić jak wyglądałam... kazała mi podejść do siebie, bo chyba chciała sprawdzić czy mam temperaturę, a ja głupia nie zamknęłam oczu. popatrzyła na mnie, na oczy... i bum! koniec życia :P
monarka
23 stycznia 2004, 15:01
myślisz, że juz nie weźmiesz? zobaczymy... a powiedz tylko, jak się mamut Twój dowiedział? no i nie zwalaj wszystkiego na nią, wiem, że to durnowato zabrzmi, ale ona chce dla Ciebie najlepiej; nie dziw się, że nie ma do Ciebie zaufania, bo nadszaprnęłaś to zaufanie i to mocno. aaa, no i wcale nie jesteś spaślak! daj sobie spokój w końcu

Dodaj komentarz