paź 15 2002

skrajność


Komentarze: 3

I tak przechodzę zeskrajności w skrajność. Najpierw obżeram się ile wlezie a następnie gloduję. Wczoraj chcialam sobie zrobić "dzień oczyszczający", a przynajmniej tak sobie mówilam... Skończylo się na tym że zjadlam przez calydzień 3 jablka, 5 rodzynek, chyba 3 orzechy laskowe i troszeczkę suszonego ananasa. I prawdę mówiąc nie bylam glodna, a nawet bylam najedzona. Ale dzisiaj od śniadania czuję jakby coś zaraz mialo mi skręcić żolądek. Więc co dalej? Dzisiaj znowu będę wpychać w siebie tony żarcia? Zrobię wszystko by tylko nie myśleć o jedzeniu. Najlepiej wezmę się za coś zajmującego... Może zakupy? Ale jak wrócę to znowu się zacznie... Nie, muszę poprzestać na: śniadanie, obiad, kolacja no i coś w szkole. Koniec z batonikami i kolacja najpóźniej o 19!!!

sheena : :
18 października 2002, 18:57
a czemu cie nie ma na gg? ;) (chyba że gg zmieniałaś)
17 października 2002, 18:23
ago to ja igunia-dragon mam nowego bloga o nazwie ktoorom widzisz ponizej. zapraszam. a tak propo to czemu ci wszystko zzarlo???
igunia_dragon
15 października 2002, 17:13
kurwa dziecko biedne...z czego ty chcesz chudnac?z kosci na osci...?nie no co ja gadam. z osci na proch

Dodaj komentarz