Komentarze: 1
Caly czas teraz żyję w stresie, wszystko leci mi z rąk i w ogóle. W środę mam pisać konkurs z chemii, od którego zależy cale moje życie... Nie no przesadzam trochę, bo jak mi się nie uda to mnie nie powieszą (sama się powieszę), ale jest dla mnie bardzo ważne, bo może zwolnić mnie z tych durnych testów kompetencji, których za Chiny ludowe nie chcę pisać. Ech... Teraz tylko kucie i kucie... A za tydzień konkurs z biologii, czyli jeszcze większe kucie. Zakuwanie przez wielkie "Z". Już mam dość. Niedlugo będę musiala lukać psychotropy jakieś, jeśli się nie uspokoję. No, ale kit. Najwyżej nic z tego nie wyjdzie. Trudno się mówi.